W Maroku, tak jak w wielu innych krajach arabskich, podstawą udanych zakupów jest targowanie się. Głównie robi się to na bazarach, gdzie nie ma ustalonych cen.
Jak kupowa? w Maroku?
Wybierając się na lokalny targ niemal na każdym kroku będziemy atakowani przez handlarzy próbujących sprzedać nam jakiś towar po niezwykle okazyjnej cenie. Musimy pamiętać, że nie możemy ich ignorować, ponieważ mogą się obrazić.
Podstawową rzeczą jest zwracanie uwagi jedynie na rzeczy, które naprawdę nas interesują i chcemy je kupić. Nie pytajmy o cenę towaru, jeśli nie chcemy go kupić. W przeciwnym razie obrażony handlarz może na nas nakrzyczeć.
Handlarze mają swoje sztuczki. Niech nas nie zdziwi, gdy powiedzą kilka słów w języku polskim, zaczną opowiadać o swojej licznej rodzinie czy o miłości do naszego kraju. Możemy być również zaproszeni na tradycyjną marokańską herbatę. Są to podstawowe strategie marokańskich handlarzy.
Zanim dokonamy zakupu zapoznajmy się z faktycznymi cenami przedmiotów, które nas interesują, aby mieć pewność, że cena która wynegocjowaliśmy będzie dla nas korzystna. Najlepiej je sprawdzić w marketach, gdzie ceny są już ustalone.
Maroko | Targowanie się to podstawowy element życia każdego handlarza (by flirst )
Nie przepłacaj – targuj się!
Cena wyjściowa produktów na bazarze jest zazwyczaj bardzo wysoka, czasem nawet 20 razy wyższa od tej, którą widzieliśmy w markecie. Jeśli handlarz zaproponuje nam, że sprzeda dany artykuł za 100 dirhamów, śmiało możemy zaproponować 15-20 dirhamów. Z pewnością się obrazi i nas wyzwie, ale nie przejmujmy się i odejdźmy. Sprzedawca znowu nas zawoła i obniży cenę do 50 dirhamów. Jeśli nie będzie nam ona odpowiadać, znowu odchodzimy.
Pamiętajmy aby nie dać po sobie poznać, że się spieszymy. Wtedy handlarz może wykorzystać to na naszą niekorzyść. Zdarza się, że najwytrwalsi targowali się nawet kilka godzin!
Maroko | Ceny na targu mogą być nawet 20 razy większe od tych podanych w marketach (by udogeisler )
Zainteresują Cię również



Skomentuj
Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentuj jako gość