Szare, rude, czarne, białe, małe, duże, grube albo chude – koty. Widoczne na każdym kroku, leniwie leżące przy stoiskach albo spacerujące wąskimi uliczkami. Jest ich tak dużo, że można pokusić się o stwierdzenie, że Maroko jest królestwem kotów.
W królestwie kotów
Koty w Maroku są dosłownie wszędzie: na ulicach miast, stoiskach z pamiątkami albo żywnością, w meczetach, hotelach, restauracjach i ogrodach.
Koty najlepiej mają w miejscowościach w pobliżu morza i oceanu, gdzie są oczywiście ryby. Czasem uda coś się ukraść, czasem jakiś rybak albo sprzedawca rzuci kilka. Gorzej niestety mają te w głębi kraju. Wielu ludzi je dokarmia, mogą liczyć na wodę, ale niestety chore, wychudzone kociaki są też częstym widokiem. W niektórych miejscach, np. w mini zoo w Agadirze przychodzi weterynarz, która ogląda i leczy koty.
Spacerując uliczkami mediny zauważymy leniwie przeciągające się w doniczkach albo na pufach koty. Również jedząc tadżina w barze możemy poczuć ocierającego się o nasze nogi jednego z nich. Nie boją się, są przyzwyczajone do ludzi. Marokańczycy dobrze je traktują, czego niestety nie można powiedzieć o psach. Tych jest w Maroku niewiele.
Legenda o kocie i Mahomecie
Czym koty zasłużyły sobie na przychylność Marokańczyków? To zasługa legendy o Mahomecie. Pewnego razu obudzony do porannej modlitwy zauważył śpiącego na rękawie jego szaty kota. Nie chcąc go budzić odciął kawałek materiału i wyruszył w drogę. Gdy wrócił, kot ukłonił mu się, a Prorok pogłaskał go trzy razy dając mu tym samym dziewięć żyć i zdolność zeskakiwania na cztery łapy.
Inna legenda głosi, że Mahomet został pogryziony przez psa, a kot wylizał mu rany. Jest też historia o uratowaniu go przez kota przed atakiem węża.
Maroko | Mały mieszkaniec As-Sawiry (by mhobl )
Maroko | Odpoczynek na miękkiej pufie (by bensonkua )
Zainteresują Cię również



Skomentuj
Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentuj jako gość